głupoty
Na tym horyzoncie jest, znaczy byłoby, 100% dylatacji,
czyli stop wszelkim procesom na amen i nieodwracalny –
to jest śmierć idealna, doskonała!
Tu ta zasada względności (wersja uogólniona) pozwala na bujanie w obłokach.
Taka zasada (raczej jej interpretacje) to czysty nonsens – wrota do domu wariatów.
en.wikipedia.org/wiki/Principle_of_relativity
W matmie była i jest podobna zasada – arbitralność układu współrzędnych,
albo i lepiej: języka – reprezentacji, itd.
Na tym zbudowano STW a potem resztę… no ale to nie tak,
nie o to chodzi… ta 'zasada’ mówi nam tylko tyle,
że fakty – rzeczywistość nie zależy o teorii.
Jeśli ktoś z takiej zasady chce wyciągać jakiekolwiek wnioski,
albo co gorsza – budować na tym teorie, no to jest kompletnym
ciemniakiem w tych sprawach!
Taka zasada nie zawiera żadnej informacji o faktach,
o stanie faktycznym – rzeczywistość… czymkolwiek miałoby to być!
Ona sama o tym mówi: nie za le ży od fo rm al iz ac ji…
ani żadnej rzeczy która jego jest, tak baranki…
Ci którzy wypisują te bzdury w podręcznikach o GR to ignoranci najgorszej kategorii!
Dlaczego aż tak?
No, bo oni nie potrafią jeszcze nawet myśleć, czyli operować abstrakcyjnymi pojęciami.
Oni biorą wszystko jak leci literalnie – dosłownie, dokładnie.
Liczba, przestrzeń, wektor, płaszczyzna, sfera, punkt, linia, krzywa, masa, ładunek,
tensor, wersor, rotacja, spin, kolor, foton…
i kartofel, plus płaska rura i kwadratura, trzy jabłka i bigos w krawacie…
No, to wszystko jest dla nich jednakowo realne, rzeczywiste, prawdziwe, autentyczne…
te słowa też są dla nich jednakowe – ale jakie?
Dokładnie takie jakie one są, oczywiście… błehehe!
Widzę tu jakieś nowe pokolenie… porażonych tymi wyziewami głupoty fizyki XXw.