Re: Czy filozofia chce?
stefan4 napisał:
> Jednak filozofia chce być nauką. Dlatego sensowne jest pytanie o to, w
> jakim stopniu jej się to udaje.
Jednak chce? Tak? Nic nowego – filozofia była już nauką i odwrotnie tyle że dawno.
Nie odnoszę takiego wrażenia że „chce” – uzasadnienie filozoficzne lub jego brak dla teorii – chyba nie przeszkadza nauce.?
No tak – chcenie się zdarza np. sztuka chce być ideologią albo ideologia chce być nauką albo nie daj boże – nauka chce być ideologią.
Albo taka np. logika(mat.) puściła się na pace tira i urodziła logistykę (zmieniając nazwę) to się zdarza nawet w najlepszych rodzinach czy dziedzinach.
Nawet nauka chciała być filozofią (Koło Wiedeńskie).
> stefan4 napisał:
> Gdyby nazewnictwo miało ,,świadczyć”, to wszystkich anglosaskich naukowców z wyjątkiem lekarzy powinieneś zaliczyć do filozofów, bo mają tytuł Ph.D.
Gdybym był purystą naukowym to pewnie bym zwracał uwagę na to że używanie terminu bez znajomości teorii z której został zaczerpnięty nie jest w pełni uprawnione i słabo „świadczy ” o autorze.
> stefan4 napisał:
> Podstawy metodologiczne nauki nie zaczynają się w epistemologii, tylko się w ni
> ej kończą,.. . Z popperowską falsyfikacją było podobnie — Popper opisał metodologię stosowaną od dawna.
Jakoś strasznie wartościujesz – szukasz pierwszeństwa ? to trzeba by się cofnąć do „Ojców założycieli” – to co zaproponował K. Popper jest rozwinięciem idei obecnych w filozofii
przed sokratejskiej można to przeczytać (znów u tego nudnego Poppera)
w „ Z powrotem do presokratyków „ / „Conjectures and Refutations”.
stefan4 Jednak
> po pierwsze to jest jeden z bardzo niewielu wkładów nowożytnej filo
> zofii w naukę, na pytanie o jej wkład w naukę zawsze zostaje się poczęstowanym
> Popperem;
Można jeszcze wspomnieć o Russelu czy Wittgensteinie ale z drugiej strony ja ten sam problem mam z Einsteinem – najwyraźniej geniusze nie rodzą się zbyt często.
> [*] po drugie jego Logika odkrycia naukowego jest dziełem przera
> źliwie nudnym, czyta się ją z trudem, to w ręku pozostaje mu tylko ta prosta zdroworozsądkowa zasada falsyfikowalności jako kryterium naukowości przyrodniczej.
Ale może jednak coś więcej zostaje ? – może chociaż to że falsyfikacja jest tylko początkiem procesu –przygotowaniem – które o niczym nie przesądza .
Ta prosta zasada mówiąca – że jedynym sposobem rozszerzania ludzkiej wiedzy jest nieustający proces krytyki (mający postać sprzężenia zwrotnego ) rzeczywiście jest jak się zdaje „zdroworozsądkowa” ale jakże godna polecenia – jednocześnie przeczy temu że rozwijanie wiedzy zależy jedynie od eksperymentu i obserwacji. Doświadczenie gra tę samą rolę co krytyczna argumentacja ale jest ono o tyle istotne o ile stanowi potencjalną krytykę teorii itd. to już nie wydaje się zdroworozsądkowe. (miejsce się kończy)
> by_t:
> > bo filozofia do niczego nie służy
> stefan4
> Czy zechciałbyś to rozwinąć?
Filozofia do niczego nie służy
więc jeszcze się nie przeterminowała. T.W. Adorno