Re: Jak pająk naprawia pajęczynę?
W odpowiedzi dla wszystkich tych, którzy już swoje opinie wpisali taka moja refleksja:
–> Wierzę, że podstawowym celem pająka jest zbudowanie pułapki na owady w postaci sieci (lub utrzymywanie już istniejącej w miarę dobrym stanie), ale nie wierzę, że w tym celu dysponuje on tylko jednym jedynym programem biologicznym, – dlaczego? Przedsięwzięcie zbudowania nowej sieci pająk podejmuje w praktycznie nieskończenie różnych warunkach (abstrahuję od warunków balkonowych, gdzie miedzy sztabami poręczy ma wyjątkowo ułatwione zadanie). Znacznie trudniej ma pomiędzy gałązkami drzewa. Tam musi wybrać, które z gałązek będą zawiesiami sieci, ile ich będzie. Najczęściej do dyspozycji ma kilka lub kilkanaście gałązek, ale jedna może być dla niego za daleko, zaś inne za bardzo blisko siebie.
Można sobie wyobrazić projektanta linowego mostu wiszącego, który ma za zadanie zawiesić most tylko na już istniejących naturalnych punktach/podporach/zawiesiach (np, krawędziach jakiś górskich skał). dla człowieka to jest niesamowite wyzwanie. Zazwyczaj siada i co najmniej kwartał nad tym myśli, kombinuje, robi modele w małej skali, oblicza, radzi się innych, itp. Co słabszy konstruktor bezradnie rozkłada ręce i poddaje się, mówiąc, czegoś takiego nie da się zrobić!
A jak to jest u pająka? On po prostu ad hoc daje się do roboty i po kilku godzinach rzecz jest gotowa. Jaki stąd wniosek?
–> Musi być tak, że pająk ma „wgranych” mnóstwo różnych biologicznych programów, które da się dopasować do bardzo różnych warunków środowiska, m.inn. geometrycznie przestrzennego rozstawienie potencjalnych punktów zawieszenia sieci. Nie wiem tylko, kto mu podpowiada, ile tych podpór wybrać, i co najważniejsze, – które? Jak już ma łamigłówkę z wybieraniem podpór za sobą musi następnie przesortować zasobnik ze swoimi programami, by wybrać najodpowiedniejszy program dla już pewnych określonych warunków brzegowych. Może ktoś powiedzieć, że wtedy on już nie ma co szukać w swych programach, bo ich już tak dużo nie ma. A ja powiem, że nie koniecznie, np. sieć pająk może pleść spiralą kręcącą się w prawo, lub lewo (patrząc z jego punktu widzenia). Kierunek zwojów pajęczyny jest niby obojętny, – ale czy na pewno?
–> W tym miejscu jeszcze ukłon, dla zwolenników jednego jedynego programu/algorytmu „wgranego” w pająku. Jeżeli tak jest rzeczywiści, to musi on być niesamowicie rozbudowany, by zapewnić mu uniwersalną zastosowalność, – we wszystkich warunkach!. Zatem w praktyce taki program w zasadzie nie różni się od zlepku wielu programów, jak napisane wyżej!
Konkludując, proces jakiegoś quasi myślenia u pająka musi istnieć, istnieć w postacie dokonywania wyborów pomiędzy programami, które w danym momencie powinien zastosować.
Na koniec do Duma: Pająk ma oczy i nimi słabo, bo słabo, ale widzi! Pająk może mieć także różne współdziałanie zmysłów pozwalające mu się orientować w terenie (forma widzenia). Gdyby tak nie było, nie byłby w stanie wyrobić sobie wyobrażenia o rozstawie potencjalnych punktów zawieszenie swojej sieci w przypadku „nowej budowy”.
Na koniec do Nikodema: Rozwikływanie „inteligencji” pająka na razie jest tylko zabawą dla zabicia czasu, ale kto wie, czy nie znajdzie się w niej coś bardziej utylitarnego!