Re: Nie ta cena
O.K.
Biję się w pierś, swoją własną, choć bez przekonania.
Jakie to ma znaczenie dla istoty sprawy, czy rocznie poniesiemy koszt tygodnia w Turcji, czy weekendu w Ciechocinku?
ad2.
Jakie ma to znaczenie kliniczne?
Primo: czy oksydowany (chyba dobrze tłumaczę – jeśli nie, to uprzejmie proszę o korektę) cholesterol jest sprawcą, czy przygodnym światkiem, albo tylko efektem tego samego zaburzonego procesu?
Drugie primo: czy zastosowanie leczenia, aby obniżyć poziom oksydowanego cholesterolu, przełoży się na efekty kliniczne?
Komentarz: „będący na uboczu farmacji” jest nie na miejscu, bo sugeruje (w kontekście dalszej wypowiedzi), że Chińczycy mogli to wykazać, bo Big Pharma jeszcze nie zdążyła ich skorumpować.
Tym czasem to odkrycie nie wnosi nic istotnego.
ad 3.
Na nieszczęście dla producentów?
Przegapiłeś kampanię reklamową „Bestpirin – pogromczyni zawałów”, w formie całkiem dowcipnego komiksu gangsterskiego.
ad 4.
Wybacz, ale prezentujesz naiwne myślenie.
Jeśli ktoś wykłada grubą kasę na przeprowadzenie badania klinicznego, to przecież robi to z nadzieją, że wykaże swoją wyższość.
Co wcale nie oznacza, że regulatorzy uwierzą w przedstawione wyniki.
„Rzadko się zdarza, żeby w badaniach wychodziło, że generyki – molekuły, które straciły patent – są lepsze od nowych leków”.
Ciekawe twierdzenie.
„Rzadko się zdarza”. Czy możesz wskazać chociaż jeden przykład, że nowy ZAREJESTROWANY lek okazał się gorszy od molekuł, które straciły patent w badaniach III fazy, w badaniach finalnych?
Nie ma „rzadko” jest „nigdy”.
Jak się okazuje, że generyki – czyli molekuły, które straciły są lepsze od nowej molekuły, to Nowa nie dostaje rejestracji. Jakie to proste. Ewentualnie może się bujać jako leczenie II rzutu.
Suplementy nigdy się nie okazują skuteczne, bo jak by się okazały, to Big Pharma dostaje patent. Nie wiem czy jest zrozumiała przewrotność tego zdania?
Po ludzku: Big Pharma nie jest zainteresowana molekułami, które nie rokują pozytywnych wyników. Big Pharma ma sztab fachowców, którzy potrafią ocenić co rokuje pozytywny wynik, a co nie. Jeśli Big Pharma na coś kasy nie wykłada, to znaczy, że to coś nie rokuje. Potem ukazuje się publikacja naukowa, która potwierdza, że Big Pharma miała rację, że nie pakowała tam swojej kasy.
Twierdzenie, że Big Pharma celowo uwala tańsze preparaty, w tym suplementy diety, jest głupie, po ludzku mówiąc.
Działa to między innymi tak. Wykazujesz, że dany suplement diety działa leczniczo, lub prewencyjnie. Te cechy wypełniają ustawową definicję Produktu Leczniczego (regularnego leku). Ty sobie rejestrujesz Produkt Leczniczy.
W następnym etapie zgłaszasz do Głównego Inspektora Farmaceutycznego (GIF), że dane podmioty wprowadziły do obrotu nie zarejestrowane Produkty Lecznicze (w ich nieświadomym przekonaniu – suplementy diety). GIF natychmiast zakazuje reklamy tych produktów oraz zwraca się do GIS (Główny […] Sanitarny) z informacją, że Produkty Lecznicze są sprzedawane jako produkty żywnościowe (suplementy diety). GIS wydaje nakaz natychmiastowego zaprzestania dystrybucji. Stemple i plomby na drzwiach do sklepów i magazynów.
THE END.
Tylko jest problem: musisz wyłożyć kasę na badania kliniczne, które udowodnią, że suplement ma działanie Produktu Leczniczego.
Zgodnie z prawem unijnym przez > 8 (?) lat masz ochronę patentową na wartość intelektualną przeprowadzonych za Twoją kasę badań. Co po ludzku oznacza, że nikt z dotychczasowych producentów tego suplementu diety nie będzie w stanie zarejestrować się jako Produkt Leczniczy wykorzystując Twoje badania.
THE END po raz drugi.
########
Podane przeze mnie badanie oceniało czy n-3 mają być DODATKIEM do standardowego leczenia. Jakie naruszenie interesów Big Pharmy tu widzisz?
ad 5.
30 pacjentów?!
To przecież śmiech na sali.
Na dwóch przeciwstawnych grupach liczących po 15 osób to ja Ci każdą tezę udowodnię.
„wykazały, że istnieje ścisła korelacja
> w spożywaniu naturalnych antyoksydantów i śmiertelnością. Jak chcesz, podam link”
Nie, nie chcę.
Nie ma czegoś takiego jak „naturalne antyoksydanty”.
Pamiętasz przebój: „Boys will be boys”.
Tak, facet zawsze pozostanie facetem.
Tak samo witaminy C, A, E – pozostaną tymi samymi związkami bez względu, czy podasz je w postaci cytryny, czy masełka lub marchewki.
Zżerając beta-karoten w postaci marchewki dostarczamy pewnie czegoś innego i bardziej znaczącego niż sam beta…
Gdy żremy sam beta…, to – jeśli jesteśmy palaczami – narażamy się na raka płuca.