Re: powrót do klasyki
alsor napisał:
> I to idzie w kierunku poprawnego rozpoznania podstaw,
> czyli te pomysły z TW i inne takie protezy matematyczne,
> interpretowane swawolnie i zupełnie bezmyślnie, są powoli eliminowane,
> a w ich miejsce wchodzi normalna fizyka – ta stara klasyczna.
Fakt, tak gdzies przed 20 laty zostal wyeliminowany relatywistyczny przyrost masy spoczynkowej. Juz jej nima, zostala jeszcze dylatacja i relatywistyczne skacanie sie linijek.
> Ostatnio właśnie 'odkryto’ poprawny wzór na efekt Dopplera relatywistycznego,
> który jest teraz zupełnie identyczny z klasycznym, oczywiście.
Fakt, tyle, ze nie ostatnio lecz ponad 50 lat temu
> a href=”en.wikipedia.org/wiki/Relativistic_Doppler_effect” target=”_blank” rel=”nofollow”>en.wikipedia.org/wiki/Relativistic_Doppler_effect</a>
> tam na dole strony stoi ten poprawny wzór, i tak on wygląda:
>
Wzor okazaly, pietrowy, tyle, ze bledny w sensie oparty na blednych zalozeniach zwanych postulatami TW.
Ten wzor mozna uproscic i wychodzi, ze pod pierwiastkiem zostaje suma i roznica kwadratow a c^2 znika.
Ponadto gdy ruch odbywa sie po linii zrodlo – odbiornik mozna go uproscic bo cos 0 wynosi 1. W sumie wyjdzie cos takiego
[(c-vo)/(c-vs)]*[(c+vs)(c-vs) / (c+vo)(c- vo)]^0.5
Mniejsza o to, ze jest bardzo rozbudowany ale z klasyka nie ma on za wiele wspolnego. Klasyczny wzor Dopplera ma postac
fo/fs = (c+-vo) / (c-+vs)] i tu nie ma zadnych pierwiastkow.
Ale rowniez mniejsza o to.
Zauwaz, ze w kazdym z tych wzorow, niezaleznie od tego czy zostal on relatywistycznie zmodyfikowany czy nie, wystepuja zawsze wartosci sumy i roznicy predkosci swiatla i obserwatora czy zrodla swiatla. I te wartosci okreslaja stosunek zmian czastotliwosci zrodlowej swiatla i tej zmierzonej przez obserwatora.
Zatem twierdze, ze efekt Dopplera lacznie z tym relatywistycznym jest zdeterminowany roznymi od c wartosciami predkosci swiatla docierajacego do odbiornika. A tymczasem pierwszy postulat Einsteina prawi, ze predkosc swiatla jest stala w stosunku do 'kazdego’ ukladu odniesienia. Czyli, ze kazdy obserwator musi ja mierzyc jako c.
I tu wystepuje znowu pieszczotliwy paradox, ktory ja bez ogrodek nazywam absurdem.
Gdyby predkosc swiatla miala miec w stosunku do ruchomego obserwatora predkosc c to efekt Dopplera nie mialby podstawy istnienia. A on niestety dla wiernych tej pop.. teorii, dziala zawze i wszedzie i to zgodnie z zaleznosciami klasycznymi a nie relatywistycznymi.
No wiec co robia wierni teorii? Ano kombinjua jak moga, by ten absurd ukryc. Robia to w sposob, ktory zaprezentowales. Mianowicie tworza jakis wzor – monstrum, w ktorym sa elementy tw czyli 1- v2/c2 lub (c2-v2)/c2. A jak sie taki wzor uprosci to zostaja arytmetyczne sumy predkosci swiatla i zrodla czy odniornika czyli c+-vs i c+-vo.
No i wtedy sie zaczyna. Zaden z wiernych nie zauwaza tego absurdu a zapytany o to, co w koncu jest zrodlem czy przyczyna dzialania efektu Dopplera odpowiadaja, ze swiatlo „staje sie” poczerwienione. Ale dlaczego „sie staje” i skad wielkosc tego stawania sie bierze, to juz tego wyjasnic nie umieja. No bo musieliby przyznac sie do tego, ze przez tyle lat nikt tego nie zauwazyl a to stanowi ewidentny dowod na to, ze postulaty TW sa absurdalne.
> Te prędkości muszą być tam fizyczne – rzeczywiste, tj. mierzone względem
> stacjonarnego medium, po którym propagują się rozpatrywane fale.
> W przypadku światła musimy uwzględnić zwalnianie obu zegarów, rzecz jasna.
Niczego nie musimy, rzecz jasna. Doppler odkryl efekt hu-hu, na dlugo zanim na narodziny Einsteina ptaszki cwierkac zaczely i ten efekt byl sprawdzany doswiadczalnie a potem stosowany w astronomii. No ale ta sprzecznosc spowodowala, ze zamiast liczyc wzorami klasycznymi, wprowadzono „uproszczenia”. Zgodnie z drugim postulatem tw, wyeliminowano medium czyli osrodek w stosunku do ktorego propaguje sie swiatla ze stala predkoscia c. Pozostal tylko ruch wzgledny okreslany predkosci jednego ciala do grugiego, czyli algebraiczna suma predkosci zrodla i odbiornika. Dla malych predkosci v wzory te daja wyniki porownywalne ale dla wiekszych wartosci, sa obarczone bledami relatywistycznymi rosnacymi do nieskonczonosci.
Przyklad: Mamy uklad stojacego zrodla i ruchomego obserwatora, np Slonce i rakieta lecaca ku niemu z predkosci podwietlna.
Liczymy fo ze wzoru klasycznego, ktory dla tej alternatywy ma postac
fo = fs (c+v)/c, wychodzi fo graniczne (dla v=c) rowne 2 fs
Wg wzoru relatywistycznego, ktory ma postac
fo = fz [(c+v)/(c-v)]^0.5 analogiczna wartosc fo bedzie rowna nieskonczonosci. Blad? powiedzmy „polowa nieskonczonosci”.
Niestety tego za bardzo sprawdzic doswiadczalnie nie idzie, zatem wierni tw moga bezkarnie twierdzic, ze to wzor relatywistyczny jest poprawny a klasyczny bledny.
Nietety te same dane wyliczone dla dzwieku daja podstawe do twierdzenia, ze wzor klasyczny jest poprawny. Sprawdzono, ze samolot zblizajacy sie do zrodla z predkoscia poddzwiekowa „slyszy” sygnal fz karetki o czestotliwosci 2 fz i nie ma kija we wsi aby uslyszal choc 1 herc wiecej. A wg tw powinien uslyszec swist przechodzacy w ultradzwieki.
Pzdr
Tornad