Serduszka czy flaczki? Co dziś ukatrupimy?
Na forum pojawił się problem szkodliwości NLPZ.
Ponieważ dyskusja wystąpiła w wątku związanym z depresją, dla większej przejrzystości pozwoliłem sobie ten temat „wyciągnąć” w nowy wątek.
Wtedy pojawiły się oskarżenia: dlaczego lekarze trują diklofenakiem, skoro można zastosować bezpieczniejsze NLPZy.
Właśnie czemu? Może publikacja z najnowszego The Lancet rzuci jakieś światło?
Świeży The Lancet opublikował metaanalizę badań klinicznych, które zajmowały się szkodliwością NLPZ-ów (niesteroidowych leków przeciwzapalnych).
Metaanaliza niebagatelna, bo objęła 125 tyś pacjentów, albo 165 tyś pacjentolat – w przeliczeniu: 165 tyś pacjentów łykało pigułki przez rok).
Mamy ranking:
Wzrost powikłań wieńcowych (zakończonych i niezakończonych zgonem, w tym zawał m. sercowego):
1. koksyb (podejrzewam, że chodzi przede wszystkim o celekoksyb – Celebrex): + 76%
2. diklofenac (chyba najpopularniejszy to Voltaren): + 70%
3. ibuprofen (w Ibum, na świecie: Advil, Brufen; gwarancji nie daję – jestem za leniwy, aby sprawdzać): +122%
Miejsce trzecie dlatego, że w złożonym punkcie końcowym: zawał + udar bez zgonów + śmierć z przyczyn naczyniowych okazał się bezpieczny.
4. naproksen – bezpieczny.
Wzrost ryzyka niewydolności serca.
Tu mamy samych zwyciężców – wszystkie podwajały ryzyko wystąpienia.
Wzrost ryzyka powikłań gastrycznych.
Tu mamy samych prawdziwych championów.
Miejsce pierwsze!
Fanfary!
Naproksen – wzrost ryzyka o 322%
Kolejne miejsca:
2. Ibuprofen: + 297% maładiec!
3. diklofenak – + 89%
4. coksyb – + 81%
Mój skromny komentarz.
1. Niewinnie brzmiące „powikłania żołądkowe” w przypadku NLPZ oznaczają zagrażające śmiercią krwawiące wrzody żołądka.
2. Wrzody żołądka były nomen omen zawsze zgagą dla lekarzy stosujących NLPZ.
Firmy poszukiwały leków o porównywalnej sile działania, ale dla żołądka łagodniejszych. Długo właściwie nie było wiadomo, dlaczego niektóre NLPZ wykazują silniejsze działanie wrzodotwórcze, a inne mniejsze. Przełom nastąpił, gdy pojawiły się coksyby.
Ideą ich powstania było odkrycie, że w organizmie istnieją dwa enzymy, które są hamowane przez NLPZ. Jeden jest czynny cały czas i właśnie ochrania wnętrze żołądka, a drugi się uaktywnia tylko w stanach zapalnych. Aspiryna blokuje oba. Głupi lek? No głupi.
Lepiej blokować tylko ten, który się uaktywnia w stanach zapalnych – tak powstały coksyby.
Sielankę przerwało wykazanie co czyni Vioxx. Dla mnie osobiście sprawa dęta, bo jak dzisiejszy The Lancet pokazuje inne koksyby też „mają krew na rękach”.
„Krew na rękach”, i to nieomal dosłownie, mają też stare NLPZ – one z żołądka.
To było totalne zaskoczenie, że koksyb może powodować zgony sercowo – naczyniowe.
3. Potwierdza się: co jest łagodne dla serca, to jest brutalne dla żołądka i odwrotnie.
Wyjaśnia się przy tym, dlaczego lekarze wciąż stosują „morderczy” diklofenak.
Główny zarzut z tamtego wątku.
4.
Niewydolność serca? Może? NLPZ zatrzymują sód w organizmie. Tam, gdzie sód, tam i woda, a gdzie woda tam obrzęki, a gdzie obrzęki tam się pojawia rozpoznanie: niewydolność serca.
Moim zdaniem NLPZ tylko ujawniają niewydolność serca – traktujemy to wyłącznie jako „mądrość internetową”, czyli żadną!
Wniosek:
Paluszek i główka, to szklona wymówka – aby brać NLPZy.
Boli? Ma boleć!
Co wybieracie?
Kołeczek w sercu, czy dziurkę w brzuszku?
Poważnie mi zabrakło analizy głównego punktu końcowego – wpływ na zgony.
To dopiero pozwoliłoby ocenić czy: flaczki czy serduszka?